Nie bój się zadzwonić – 1-800 Oświecenie Taco Hemingwaya
Ponad 1000 dni czekania na nowy album polskiego rapera Taco Hemingwaya zakończyło się 22 września 2023 roku. 1-800 Oświecenie to album w formie nocnej audycji radiowej, podczas której słuchacze mówią o swoich problemach i rozterkach. Czy takie połączenie mogło się udać?
Julia Dudek: Zanim poruszę temat albumu Taco Hemingwaya, który Ci poleciłam do przesłuchania, chciałam się zapytać o Twoje odczucia, kiedy słyszysz „rap” lub „hip-hop”. Z czym kojarzy Ci się ten gatunek muzyczny?
Anna Dobrut: Mam trochę oldskoolowy gust, więc głównie kojarzy mi się z tzw. starą szkołą: Dr Dre, no i oczywiście Eminem. Z polskiego rapu mało słuchałam, głównie OSTR i Grubson, chociaż mają dużo wspólnego z reggae, dlatego trudno ich dopasować do polskiego hip-hopu. Ogólnie kojarzy mi się z całą kulturą — miejskim życiem, nocnym przesiadywaniem w knajpach, wożeniem się autami po dzielnicach. Hip-hop opowiada o życiu, o tym co boli, czasem o traumach, a czasem o radościach. Mówi, jak powstały dane kawałki, ale też daje do myślenia, każe się zatrzymać i pomyśleć. Płytkie teksty w stylu Kayne West może są chwytliwe, ale nie przejdą do historii rapu.
JD: „Hip-hop opowiada o życiu, o tym co boli, czasem o traumach, a czasem o radości”. Jak ja bardzo chciałabym słyszeć takie słowa częściej, kiedy pytam o skojarzenia z tym gatunkiem muzycznym. Zazwyczaj, zwłaszcza kiedy pytam osoby, które nie słuchają takiej muzyki, to słyszę odpowiedź używki, duże pieniądze, szybkie samochody i niezobowiązujący seks. Nie mogę powiedzieć, że tak zupełnie nie jest. Jednak zapomina się o tej… Refleksyjnej stronie rapu? Jako reakcji twórców na obecne problemy społeczne. Chciałabym o tym z Tobą porozmawiać właśnie w kontekście długo wyczekiwanego albumu Taco Hemingwaya 1-800 Oświecenie.
Jakie masz wrażenie po przesłuchaniu?
AD: Taco Hemingway poznałam, odkąd zaczęli puszczać go w popularnych stacjach, takich jak Eska. Ogłosili go raperem nowego pokolenia, wydawał mi się wtedy jeszcze taki nieoszlifowany. Teksty, takie jak w Tamagochi były trafne, ale zbyt oczywiste. Nowy album mnie zaskoczył przede wszystkim dojrzałością przemyśleń i trafnością. Krótkie zwrotki dające dynamizm plus trafnie użyte słowa zostają w pamięci i wracają. To nie tak, że usłyszysz kawałek, powiesz „A fajny tekst buja” i zapomnisz o nim. Tu słuchasz i myślisz „Tak jest, potwierdzam” albo nawet nie potwierdzam, ale wiesz, że to trafne. Album jest na pewno bardziej nostalgiczny, taki smutny, w końcu Taco trochę się do niego zbierał, ze względu na kryzys twórczy, więc pewnie dlatego jest taki dopracowany.
JD: Wcześniej płodny twórczo Taco zniknął na ponad 1000 dni. Żadnego albumu, czy nawet singla. Sam to podkreśla w albumie, podczas dialogu samego ze sobą. Widocznego dialogu, bo jako prowadzący audycji 1-800 Oświecenie w Radiu Marmur i jako słuchacz, który dodzwania się na antenę.
Jak odbierasz tę koncepcję albumu jako audycji radiowej? Piosenek przeplatanych rozmowami ze słuchaczami?
AD: Są takie nocne audycje, w których słuchacze faktycznie dzwonią i opowiadają o swoich przemyśleniach. To trochę zapomniana forma nawiązywania kontaktu ze słuchaczami, bo przecież są komentarze na You Tube, Discord i komentarze pod podcastami. Radio to głównie wiadomości o pełnych godzinach, reklamy i trochę muzyki, a i konkursy. Fajnie, że Taco wraca do takich retro zajawek, jak właśnie audycje radiowe z udziałem słuchaczy. Dodatkowo nie dzwonią oni, by powiedzieć coś o muzyce, czy odpowiedzieć na pytanie konkursowe. Są mocno zaangażowani w filozoficzne i życiowe rozmyślania — czemu wszystko przemija? jak sobie poradzić z wypaleniem zawodowym? czemu we współczesnych weselach nie ma Boga? Prowadzący audycję siedzi tyłem, nie wiemy więc, czy to faktyczna osoba, czy może sam Absolut, który odpowiada na te pytania-modlitwy? Wiele zależy od naszej interpretacji. Audycja może by zwykłym programem w radio, a może studio to Niebo, a słuchacze modlą się, a prowadzący pomaga odnaleźć im odpowiedzi? Jest sporo pytań, ale jedno jest pewne — to świetny pomysł i bardzo spójny. Album jako ścieżka dźwiękowa nocy.
JD: Mój chłopak miał ciekawe przemyślenie odnośnie tej formy audycji radiowej. Mianowicie, że przypomina mu to część II Dziadów. Tam guślarz przywoływał dusze, które nie mogą dostąpić zbawienia bez jego pomocy. Tutaj, prowadzący nocną audycję Taco, przywołuje słuchaczy, którzy również mają problemy i szukają u niego pomocy. Odprawia współczesne dziady. Co myślisz o traktowaniu tej audycji w ten sposób?
AD: To ciekawe przemyślenie, bo faktycznie dzwoniący do radia szukają ratunku dla swojej smutnej duszy. Chcą poczuć sens, nie wiedzą, co zrobić ze swoim życiem i przede wszystkim nie mogą odnaleźć się w rzeczywistości. Oni ją kreują, ale są zafiksowani na problemie, więc nie widząc drogi ucieczki, proszą o pomoc. Dodatkowo czują się anonimowo, dlatego tym bardziej się zwierzają z problemów. Mogą wydawać się błahe, ale za każdym słuchaczem stoi dramat sztucznego, smutnego życia bez polotu i pomysłu.
JD: Myślę, że to dobry moment na pytanie o tytuł albumu. Jak interpretujesz 1-800 Oświecenie?
AD: Z tym miałam lekki problem, bo wiem, że wielu raperów podaje liczby w tekstach albo tytułach utworów i nie wiedziałam nigdy, dlaczego tak jest. Oświecenie myślę, że mówi o zmianie myślenia, a także uświadomieniu sobie o rzeczach, o których już wiemy. Album opowiada o trudnych przemyśleniach, a nawet dramacie nieszczęśliwego życia. Możliwe, że Taco żył właśnie nieszczęśliwie, ale zrobienie albumu stało się oświeceniem, kiedy zrozumiał swoje problemy.
JD: Przyznaje, że sama na początku nie skojarzyłam liczb i dopiero „wgryzienie” się głębiej w ten temat przyniosło odpowiedź. 1-800 to darmowe linie telefoniczne w Stanach Zjednoczonych używane między innymi przez organizacje pomocowe. W Polsce zaś wiele numerów, pod którymi znajdziemy pomoc, zaczynają się od numeru 800. Innymi słowy, to nawiązanie do telefonów zaufania.
Dopełnia to wydźwięk całego albumu jako audycji, gdzie słuchacze szukają pomocy, nie sądzisz?
AD: Faktycznie łącząc tytuł z treścią albumu, mamy całość. Dodatkowo sam autor albumu chce szukać pomocy, ma swoje przemyślenia, zwierza nam się z problemów emocjonalnych, pustki, którą nie wypełniły pieniądze, czy sława. Jest też samotny, ale wśród ludzi. Sam mówi, że dzięki wódce może opowiedzieć o swoich problemach, ale niestety działa to na chwilę. Ta rozrzutna szczerość kończy się dnia następnego, kiedy trzeźwieje i może znowu zamknąć swoje emocje. Myślę, że album to głos pokolenia, które nie potrafi rozmawiać, jest samotne, głodne wrażeń, ale i zniechęcone, tęskniące za czymś, co jeszcze nawet nie minęło, cierpiące na brak konsekwencji, jak sam Taco, który bezskutecznie rzuca papierosy, stara się jeść zdrowo. Nadzieja więdnie jak stary mix sałat wyrzucany w kolejną niedzielę albo niepodlewana bazylia, marniejąca na parapecie. To Oświecenie, które nie przynosi rozwiązań, a tylko naświetla problem, budzi i zmusza do przemyśleń. Może kolejny album będzie już czystą nadzieją i działaniem.
JD: Zgadzam się z Tobą. Spotkałam się z opiniami, że Taco napisał ten album bardziej dla siebie. Jako przeniesienie swoich odczuć, problemów i przemyśleń na płytę, która ma pomóc mu oczyścić się ze swoich demonów, a jednocześnie zachęcić odbiorców do sięgania po pomoc. Moim zdaniem cała ta płyta nie krzyczy, ale mówi spokojnym, radiowym głosem „Nie bój się zadzwonić po pomoc. Nie bój się otworzyć przed terapeutą. Nie bój się okazywać swoich uczuć.” Mam odczucie, że ta płyta jest o tym wszystkim, co złego spotyka człowieka, o problemach współczesnego społeczeństwa, ale nie zamyka tematu na beznadziejności. Wskazuje kierunek, gdzie możemy szukać pomocy.
AD: Tak, daje nadzieję, ale jeszcze nie jest wyjściem z sytuacji. To jednak dobry krok, bo każda zmiana zaczyna się od świadomości, że problem istnieje. Album nie jest w moim odczuciu jednak samym wałkowaniem problemu, czy umartwianiem się. To próba diagnozy społeczeństwa, pokazania problemów owszem, ale w dość lekkiej formie, bez samobiczowania się. Wielu raperów wpada w czarną otchłań, przyznają się do przestępstw, czy brania narkotyków, ale całe albumy są jak jedna wielka spowiedź, z rachunkiem sumienia. Tu teksty mają lżejszy ładunek emocjonalny, z lekkim przymrużeniem oka. Trochę jak Popek we Wszystko i nic – „Kim jestem to tych parę chwil, dobrych i złych” – Taco również tak postrzega swoją przeszłość. Oczywiście w głębszy sposób relacjonuje swoje problemy, zwierza się i analizuje przeszłość, ale nadal nie odczuwam tego jako bezwiedne biczowanie się przed publiką.
JD: Jeśli chodzi o warstwę muzyczną, jak oceniasz ten album? I od razu drugie pytanie — czy pożyczenie sampli z utworów Grzegorza Turnaua „Cichosza” i Edyty Bartosiewicz „Jenny” było dobrym zagraniem?
AD: Jeśli chodzi o muzykę, to świetnie się wkomponowała w teksty i tę melancholię albumu. Nawiązanie do klasyków, takich jak Turnau i Bartosiewicz wpisuje się w retro styl albumu i nadaje mu głębi. Taco nie zatrzymał się na zrobieniu prostego bitu, który po prostu wpadałby w ucho, ale zależało mu na podkręceniu atmosfery tego smutku i melancholii, nie zapominając o naszym dziedzictwie muzycznym. Wyszło nowocześnie, a jednocześnie bardzo retro, połączył kilka pokoleń przy jednym kawałku, co jest ogromnym plusem.
JD: Przyznam, że te konkretne utwory zostaną ze mną na dłużej. Zwłaszcza „Cichosza”. Jest w nim idealne połączenie dobrej muzyki i tekstu, który ma głębię. Czy masz taki track z tej płyty, który z Tobą zostanie na dłużej?
AD: „Pakiet Platinum” i „Cichosza” na pewno i trudno byłoby wybrać pomiędzy tymi dwoma, choć Cichosza jest mi takie bliższe. Nie utożsamiam się mocno z tymi tekstami, ale na pewno wpadają w pamięć i są bardzo autentyczne.
JD: Pozostając w duchu naszej rapowej audycji, umieszczamy planszę z niektórymi numerami, pod które można zadzwonić, by uzyskać pomoc.
Autor ilustracji: Julia Dudek
Autor infografiki: Julia Dudek