MuzykaProjekt kulturalny

Z mroku rodzi się nadzieja: Pierwsze wyjście z mroku COMA

Coma to polski zespół z pogranicza metalu i rocka. Cięższe brzmienia królują zwłaszcza w ich debiutanckim albumie studyjnym Pierwsze wyjście z mroku, wydanym w 2004 roku. W marcu 2023 album ten otrzymał certyfikat platynowej płyty. Co się kryje w mroku?

 

Anna Dobrut: Poprzednim razem przesłuchiwałyśmy album hip-hopowy, a dziś na tapet bierzemy płytę metalową zespołu Coma. Jakie są Twoje pierwsze wrażenia po wysłuchaniu ich utworów? Miałaś już do czynienia z Comą, a może byłaś na ich koncercie?

Julia Dudek: Nigdy wcześniej nie słyszałam zespołu Coma. Chociaż pośrednio miałam z nim zetknięcie. Bardzo często słuchałam piosenki innego zespołu, gdzie gościnnie występował wokalista Comy, Piotr Rogucki. Mianowicie utwór Whole World is Watching, zespołu Within Temptation, z albumu Hydra. Znasz ten kawałek?
Odnośnie pierwszych wrażeń zaś… Poczułam się dziwnie. To jest najlepsze określenie, bo z jednej strony były rzeczy, które mi się podobały, ale ten album jakoś nie przemówił do mnie, nie trącił mojego serca. Może jeden, czy dwa kawałki wybiły się, ale nie miałam czegoś takiego, żeby mi to siedziało w głowie.

AD: Kojarzę utwór, bo słuchałam Within Temptation jeszcze przed Comą, dlatego zdziwiłam się, że Rogucki jest z Comy. Wcześniej słuchałam utworu i myślałam „ciekawe co to za Rogucki śpiewa, kim on jest?”. Z Comą jest tak, że albo się faktycznie polubi ten zespół, albo już nigdy się do niego nie wróci. Zwłaszcza ten album wydaje mi się dość mroczny, mimo że ma wiele nadziei w tekstach. Kiedyś Comę kojarzyłam z delikatniejszych i mniej metalowych kawałków i jakoś nie słuchałam jej stale, tylko od okazji do okazji. Odkąd odkryłam pierwszy debiutancki album „Pierwsze wyjście z mroku”, inaczej spojrzałam na cały zespół. Teksty są dla mnie ujmujące, bo dotyczą kwestii społecznych — emigracja, patriotyzm, ale i relacji międzyludzkich. Na pewno nie jest to typowy zespół do pogo, ale raczej do przemyśleń, do złapania jesiennej melancholii. Czy mimo wszystko któryś utwór spodobał Ci się?

JD: Właśnie ja kiedy słuchałam Whole World is Watching miałam myśl, że ma niesamowity wokal, bardzo przyjemne brzmienie. I nie jest to tylko moja opinia o jego wokalu, bo sprawdziłam i na dzisiaj, wersja tej piosenki z wokalistą Comy ma 29 milionów wyświetleń, a druga wersja z Dave’em Pirner’em, ma tylko 8 milionów na serwisie YouTube. Ale nie trafiłam na Comę, a szkoda, bo myślę, że takie brzmienia bardziej by przemówiły do tej młodszej Julki, która właśnie częściej słuchała brzmień metalowych.
Teraz nieco się odbijam od takiej muzyki. Mimo to utwór Sierpień był tym, który słuchałam chętnie, a zaraz za nim było Ocalenie.

AD: Fakt, Rogucki ma głębię głosu i ciekawy wokal dlatego taki wynik mnie nie dziwi. Mnie też podobał się Sierpień i Ocalenie, ale też weselszy utwór Skaczemy, który miał być przeciwwagą do takich bardziej melancholijnych tekstów. W Ocaleniu chodzi głównie o ukazanie nadziei, że mimo dość mrocznej rzeczywistości można pokonać strach i ogólnie cały album jest wykonany w takiej tonacji, by pokazać, że ciemność niekoniecznie musi nad nami panować. Oczywiście są też przemyślenia dotyczące szarej rzeczywistości, tak jak dość gorzka uwaga na temat emigracji. Mimo to wydźwięk nie jest negatywny i daje nadzieję. Nie jest to jeszcze radość zwycięzcy, a raczej nadzieja ludzi, którzy chcą coś zmienić i dopiero szykują się na walkę z tym, co gnębi i jest naszym mrokiem. Co przemówiło do Ciebie w tych akurat dwóch utworach.

JD: Obie piosenki moim zdaniem mają świetną linię melodyczną no i oczywiście wokal. Urzekł mnie również ich tekst i przesłanie, a przynajmniej to, co ja odczytałam. Sierpień pokazuje tę szarą rzeczywistość, przez którą musimy przebrnąć, żeby dotrzeć do właściwego sensu życia. Kiedy słucham tej piosenki, przypominają mi się też wszelkie obrazki, które mają przedstawić indywidualizm. Na pewno je widziałaś — rządek ludzi idzie po udeptanej, sprawdzonej ścieżce, aż ktoś się wyłamuje i idzie przez pustkę, aby coś odkryć.
Co do Ocalenia, również przemawia do mnie przesłanie. Klimat narzucają również słyszalne w tle odgłosy strzałów, wybuchów, czy też kluczowe słowa piosenki — atomowa sekunda globalna, niewykonalna sprawa, kosmiczna katastrofa gwiazd, nowotwory szalonego gniewu. Jednak jest ten mocny akcent, że ludzie mają taką moc, by pokonać ten strach. Mimo przygniecenia przez okrutną rzeczywistość nie jesteśmy bezbronni.
I chyba dlatego te dwie piosenki do mnie tak przemawiają. Jakby pierwsza jest idealnym, dla mnie, opisem indywidualizmu i poszukiwania sensu przez człowieka, a druga mogłaby być użyta jako podkład do sceny, gdzie bohaterowie przygotowują się do starcia z silniejszym wrogiem.
A Ty masz takie utwory z tej płyty, które szczególnie do Ciebie przemawiają?

AD: Sierpień kojarzy mi się jeszcze z taką letnią melancholią — ogólnie sierpień jako miesiąc jest nieco inny od reszty miesięcy — niby czujemy, ciepło lata, jednak dopada nas powoli melancholia jesieni, stąd też tytuł piosenki. Mnie bardziej od tych dwóch utworów bardziej podoba się inny utwór — tytułowe Pierwsze wyjście z mroku. Dla mnie to bardzo smutna, ale i pełna nadziei piosenka o tym jak „wielka wiara tłumi lęk”, jak przezwyciężyć mrok, wyjść z nową nadzieją i nie poddawać się rzeczywistości. Ja to interpretuje jako również wyjście z dołka życiowego, depresji i też jako walkę z otaczającym światem. Refren daje nadzieję, bo mimo zagubienia, można odnaleźć się i pokonać swoje lęki. Podoba mi się tu również warstwa brzmieniowa — fajna solówka na gitarze elektrycznej i taki „brudny” bas. Z kolei zwrotki są bardzo melodyjne i spokojne z chórkami w tle, a najważniejsze słowa, gdzie mowa jest o przełamaniu lęku, podkreślone są przez niespodziewane włączenie basu i perkusji do ścieżki dźwiękowej. Bardzo podoba mi się ten zabieg i daje wiele do rozumienia całego utworu. Daje to wrażenie, jakby osoba śpiewająca walczyła i czuła nagły przypływ mocy, kiedy odnajduje się w mroku i chce walczyć ze smutkiem. A co Ty myślisz o warstwie dźwiękowej albumu?

JD: Jeśli chodzi o warstwę dźwiękową, najbardziej podobała mi się muzyka Sierpnia. Inne, były również dobre, ale gdybym miała wybrać jeden utwór, z którego chciałabym mieć czyste nagranie, samą ścieżkę dźwiękową to byłby Sierpień. I byłoby to nagranie na pewno często słuchane. W innych utworach… Te brzmienia tak do mnie nie przemawiają. Są bardzo dobrym podkładem pod wokal, ale nie porywa mnie ta warstwa dźwiękowa.

AD: Reasumując: czy poleciłabyś tę płytę innej osobie i czy przekonała Cię ona do trochę cięższych brzmień?

JD: W moim przypadku byłoby to raczej przekonanie na nowo, gdyż jeszcze kilka lat temu słuchałam naprawdę mocnych brzmień, mocniejszych nawet niż Pierwsze wyjście z mroku Comy. Jednak słuchając ponownie, czy tych zespołów, co kiedyś, czy teraz Comy, zrozumiałam, że mój gust muzyczny się zmienił. Jak więc stwierdziłam, wcześniej Coma pasowałaby do młodszej nastoletniej Julki.
Czy poleciłabym innej osobie… Nie. Nie mam w swoim otoczeniu osób, które słuchałyby takiej muzyki. Chociaż zobaczymy, może ktoś się zainteresuje Comą, słysząc u mnie Sierpień i Ocalenie.

AD: Z kolei ja w sumie zaczynałam od elektroniki, a później przeszłam na ciężkie brzmienia typu Slipknot, Children of Bodom, ale nie wykluczam też dobrego rapu, a nawet niektóre piosenki z popu są dla mnie ok. Cieszę się, że mimo innego gustu muzycznego dałaś namówić się na przesłuchanie tego albumu, dzięki czemu stworzyłyśmy tę ciekawą konwersację.

 

Autorka ilustracji: Julia Dudek