Beczki Macierewicza
Nastał nowy rozdział w katastrofie smoleńskiej sprzed 12 lat. Katastrofie zamkniętej przez samego Jarosława Kaczyńskiego, który kilka lat temu stwierdził, że miesięcznic naród już nie musi obchodzić, bo -walczyliśmy o prawdę i prawda zwyciężyła-. Katastrofie zamkniętej artystycznie poprzez wybudowanie schodków na placu marsz. J. Piłsudskiego (najbardziej irytujące i najbardziej prowokujące schodki świata. Prowokujące oczywiście do biegania po nich, fotografowania się, jednym słowem do profanacji). Katastrofie zamkniętej wypowiedzią (można znaleźć w sieci) Jacka Kurskiego, niegdyś skłóconego z Kaczyńskim, dziś jego głównego propagandystę, który w wywiadzie telewizyjnym przyznał, że zamachu nie było i że w zamach nie wierzy sam Macierewicz.
Ludzie swoje już wypłakali w 2010. Znieśli jakoś pochowanie Kaczyńskich na Wawelu i przestali żyć wypadkiem lotniczym. Zrozumiał to Kaczyński i widząc, że nic nie ugra, poza ogromem tego co już ugrał, odłożył sprawę na jakiś czas, pochował „dowody” razem z Macierewiczem, którego też schował, w celu wzmocnienia słupków poparcia. Bowiem, ten chytry jak lis strateg i piarowiec, odchodząc od mitu zamachu, intuicyjnie czuł, że może do niego kiedyś powrócić.
Okazją do wielkiego powrotu jest oczywiście wojna w Ukrainie. Pomyślał strateg: skoro to jest chwila, gdy ludzie przytłoczeni są ogromem bestialstwa jakiego dokonuje Rosja w Ukrainie, kiedy płacząc, nie mogą uwierzyć, że w środku Europy coś takiego barbarzyńskiego się dzieje, to przecież uwierzyć mogą, że ten straszny Putin dokonał zamachu. I podpiął się pod wojnę! Powrócił w chwale Macierewicz, (przez wielu oskarżany o to, że jest agentem Rosji. „Macierewicz i jego tajemnice” Tomasz Piątek), ruga dziennikarzy, zapowiada dowody, pokazuje te same zestawienia, raporty które już znamy i grzmi o akcie bezprawnej agresji strony rosyjskiej na statek powietrzny Tu-154M. Drwi z logiki, ubliża inteligencji i zdrowemu rozsądkowi. Wie oczywiście, że naród jest jakby mniej zainteresowany. Ale ma pomocników! Pożyteczni idioci różnych zawodów i posad, od dziennikarzy poprzez opozycję, wtłaczają elektoratowi do głowy, te prawdy Macierewicza i Kaczyńskiego, powtarzając brednie, pokazując konferencje prasowe podczas których nie mogą zadawać pytań, pokazując symulacje których powstydziłby się bystry dziesięciolatek, publikują nieistniejące dowody i prowadzą akademickie dysputy w radiu, gazetach i telewizji pod hasłem: dlaczego Macierewicz to robi? Dlaczego nie liczy się z prawdą i cierpieniem rodzin? Dlaczego kłamie? I to w obliczu wojny? Słucham tego i nie wiem, czy oni rzeczywiście nie znają odpowiedzi na te pytania, czy zadają je, bo trzeba wypracować wierszówkę, czy jak w przypadku polityków, trzeba się pokazać na antenie, a to temat łatwy, wiadomo co mówić, przygotować się nie trzeba. Czy jest aż tak źle, że nie rozumieją powagi sytuacji i gry Kaczyńskiego?
Otóż proponuję opozycji oraz liberalnym dziennikarzom, w dużej części miękiszonom znanym z delikatności zamazującej rzeczywistość, żeby w myśl dobrze pojętego interesu Państwa, zamiast powtarzać, że mają obowiązek pokazywania stanowiska każdej strony, nie informowali o bzdurach, nie zajmowali czasu teatrzykiem Macierewicza, bombami termobarycznymi, ale co najwyżej podliczyli ile kosztuje to szukanie „prawdy” i powtarzali tę informację za każdym razem, gdy zwolennicy teorii zamachu będę na jego dowód wysadzać w powietrze kolejne beczki. Bo będą. Bo nie liczą się z kodeksem honorowym ani kodeksem dziennikarskim. Przecież udowodnili to, traktując konstytucję wiele razy, jak paczkę chusteczek higienicznych!
A co z ludźmi, wyborcami? Słuchają, bo co mają robić, skoro Macierewicz i wybuch wszędzie? Nie wsłuchują się za bardzo, ale rozumieją, że ho, ho, to chyba ta katastrofa nie została wyjaśniona, skoro nawet niezależne media ciągle o niej mówią? No fakt. Putina stać na wszystko. Na szczęście, długo o tych sprawach nie myślą, bo szybko wracają w swoich głowach do cen prądu i marchewki, niespłaconego kredytu i wała, którego mają zamiast planowanych wakacji. Ale o czym pomyślą w dniu wyborów? Pełni emocji związanych z odgrzewaną katastrofą? Pomyślcie wszyscy ci, którzy na łamach tak zwanych wolnych mediów, ciągnięci na sznurku przez strategów PiS-owskich, kolejny raz zaczniecie roztrząsać drobiazgowo teorię zamachu, czy wychwalać odwagę rządu za nieuzgodnioną z UE ani Sojuszem Północnoatlantyckim samozwańczą, bezefektywną wyprawę do Kijowa.