Człowiek w świecie technologii — dwa opowiadania
Oto dwa, krótkie opowiadania, których tematem jest zależność nowoczesnej technologii a sytuacji człowieka. Jak bardzo technologia nas zmienia? Jak wpływa na naszą pracę, relacje społeczne i spędzanie czasu wolnego. Do stworzenia tych opowiadań użyto ChatGPT, czyli popularnego, dostępnego za darmo chatbota, generującego tekst, zależnie od naszej komendy.
W tym przypadku ChatGPT miał wygenerować plan opowiadania, a następnie napisać krótki tekst. Schemat stworzony przez oprogramowanie, razem z komendą, jaką mu podałam, zamieszczam na poniższych screenach.
Na podstawie tych danych program wygenerował następujący tekst o długości 2602 znaków, czyli 356 słów.
Adam patrzył na monitor, zanurzony w pracowniczym świecie algorytmów i kodu. Był inżynierem informatyki, specjalizującym się w sztucznej inteligencji. Jego dni wypełniały projekty z zakresu automatyzacji, rozpoznawania obrazu i głosu. Fascynacja możliwościami technologii pochłaniała go tak bardzo, że czasami zapominał o otaczającym go świecie.
Jednakże, z każdym nowym projektem, zauważał zmiany w swoim codziennym życiu. Automatyzacja procesów w pracy zwiększała efektywność, skracając czas realizacji zadań. Z jednej strony cieszył się z osiągnięć, z drugiej obawiał się o utratę miejsc pracy dla ludzi. To wywoływało u niego konflikt moralny, ale też skłaniało do refleksji nad miejscem człowieka w erze sztucznej inteligencji.
Zmiany nie omijały również relacji społecznych. Komunikacja online zaczynała dominować nad bezpośrednimi rozmowami. Zauważał, że coraz więcej czasu spędzał w wirtualnym świecie, co zaczęło wpływać na jakość jego relacji z ludźmi. Powierzchowność w relacjach online sprawiała, że trudno było mu utrzymać prawdziwe więzi.
Jednego dnia Adam spojrzał na siebie w lustrze i zaczął zdawać sobie sprawę z własnego uzależnienia od technologii. Zaniedbywał relacje rodzinne, skupiając się wyłącznie na ekranach urządzeń. Zrozumiał, że musi podjąć działania, aby przywrócić równowagę w swoim życiu.
Nadszedł moment kryzysu, gdy sztuczna inteligencja, nad którą pracował, stała się przedmiotem sporu w firmie. Był to punkt zwrotny w jego karierze. Tym razem nie mogło być kompromisów. Decyzja, którą podjął, miała wpływ na jego przyszłość zawodową, ale także na relacje z najbliższymi.
W trakcie tego kryzysu Adam zdał sobie sprawę z etycznych dylematów związanych z rozwojem sztucznej inteligencji. Autonomiczne decyzje maszyn i kwestie prywatności stawały się coraz bardziej palące. W miarę jak rozumiał skomplikowane aspekty technologicznego postępu, zaczynał doceniać również ryzyko związane z nadmiernym zaufaniem do maszyn.
Wprowadził zmiany w swoim życiu. Zrezygnował z nadmiernego korzystania z technologii na rzecz bardziej autentycznych relacji z bliskimi. Zaczął angażować się w działania społeczne, starając się wprowadzać pozytywne zmiany w obszarze, którym interesował się najbardziej.
Ostatecznie, Adam znalazł równowagę między technologią a życiem osobistym. Zrozumiał, że człowiek i maszyna mogą współistnieć, ale ważne jest, aby zachować kontrolę nad własnym życiem. Jego doświadczenia stały się inspiracją dla innych, a on sam przekształcił się z entuzjasty technologii w świadomego obywatela, gotowego kształtować przyszłość z poszanowaniem etyki i wartości ludzkich.
Zamieszczam dla porównania mój tekst, napisany na podstawie tego samego schematu.
Przeciągnął się, odrywając wzrok od monitora. Miasto opanowało już sztuczne światło ulicznych lamp. Spojrzał na zegarek, żeby przekonać się, że była już 22:48. Tak długo pracował nad programem, który miał dopasowywać pracowników w optymalne zespoły, że nie zauważył, jak szybko minął czas.
Sięgnął po telefon. Zauważył kilka nieodebranych połączeń i SMS-y od swojej siostry. „Adam, gdzie Ty jesteś?”, „Zapomniałeś prawda? Znów zapomniałeś o urodzinach mamy?” „Oddzwoń wreszcie”, „Teraz daj sobie spokój. Minąłeś kolejne urodziny mamy”.
– Wcale nie minąłem i nie zapomniałem – mruknął. – Ustawiłem pocztę, żeby co roku wysyłała mamie kartkę urodzinową. Jak wszyscy, wysłałem jej życzenia.
Położył telefon na blacie, koło laptopa. Jutro czekał go wielki dzień. Miał zaprezentować swój program w firmie i do było dla niego ważniejsze.
– Jak ma więc działać ten program?
– Panie prezesie, mój program działa na podstawie kilku algorytmów. Na podstawie danych pracowników, takich jak płeć, wiek, doświadczenie w branży, umiejętności oraz zainteresowania, ma ich dobierać w optymalne zespoły, zdolne jak najszybciej rozwiązać dany problem. To rozwiązanie będzie eliminować problem niewydolnego zespołu, dzięki czemu będziemy mogli szybciej realizować nasze projekty.
– Widzę jednak, że to nie wszystkie dane, jakie wymaga system.
– W celu dokładniejszego określenia, którzy pracownicy będą do siebie pasować, dodałem takie zmienne jak iloraz inteligencji, związki oraz posiadanie dzieci. W ten sposób będzie można określić, którzy pracownicy są bardziej dostępni czasowo. Zalecam również zadania kontrolne. Ich wyniki posłużyłyby do określenia najefektywniejszych członków zespołu.
– Hm… Ciekawe… Dzięki temu w obiektywny sposób można ocenić, kto obniża dochody firmy, przez zbyt powolną pracę… Znacznie ułatwiłoby to określanie osób do zwolnienia.
– Słucham? Zwolnienia?
– Jak sam Pan wie, dzisiaj coraz więcej pracy wykonują za nas komputery, obniżając koszty i czas pracy. Po co więc zatrudniać osoby, których zadania wykonują systemy?
– To logiczne argumenty, ale nie miałem…
– Dziękują więc za rozmowę. Wasz system na pewno spełni swoje zadanie.
Niedługo w firmie zaczęły się zwolnienia. Adam zauważył również, że inni pracownicy traktowali go coraz chłodniej. Słyszał rozmowy innych, jak to jego system zbiera bardzo prywatne dane, a także że programy automatyzujące wiele procesów, przyczyniły się do utraty miejsc pracy. To nie był jego cel. Chciał, by praca była efektywniejsza, szybsza. Sztuczna inteligencja i programy, które tworzył, miały usprawniać pracę, a nie jej pozbawiać. Tak by móc przeznaczyć więcej czasu na hobby. Uwielbiał jazdę na rowerze i pływanie.
Jednak osobę, którą widział w lustrze, trudno było nazwać sympatykiem aktywności fizycznej. Nie pamiętał też kiedy ostatnio był za miastem, na wycieczce rowerowej. Co robił z tym całym czasem?
Sięgnął po telefon i zaczął sprawdzać czas aktywności. Social media zajmowały mu nawet kilka godzin dziennie. Jak do tego doszło? Przecież miał kontrolę. Oglądał materiały o nowych technologiach, szukał miejsc, do których warto pojechać na wakacje…
– Przecież ograniczałem konta, które oglądam, aby nie zapychać feedu tysiącem treści, które zajęłyby mi… Och… – Zobaczył, że na jednym koncie obserwował kilkaset twórców o różnych treściach.
Owszem, były tam nowe technologie, poradniki gdzie się wybrać na wakacje, konta z różnymi zdrowymi przepisami, ale zauważył również wiele treści, które mógłby nazwać zwyczajnymi zapychaczami czasu. To tutaj przepadało kilkanaście godzin tygodniowo.
– Nie, ja nie mogę być uzależniony od social mediów i technologii. Przecież spotykam się z przyjaciółmi… – urwał.
Kiedy ostatnio poza pracą wyszedł z domu? Przecież nawet zakupów nie robił, bo dzisiejsze możliwości cateringu oraz zamawiania wszelkich produktów do domu są olbrzymie. Nie bywał również u rodziny, jedynie wysyłał im kartki z życzeniami urodzinowymi i świątecznymi.
– Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. – Spojrzał w lustro. – Jestem uzależniony od technologii, a moje systemy opierające się na AI mogą więcej szkodzić, jeśli nie będę zwracał uwagi na etykę i moralność. Czas wprowadzić zmiany w życiu. Teraz, nie od jutra, nie od Nowego Roku.
Następnego dnia w pracy wniósł wniosek o zaległy urlop. Przeprosił również współpracowników za stworzenie systemu, który wbrew jego intencjom posłużył do zwolnień. Zaproponował, że przedstawiając szefostwu wyniki jego systemu, przedstawi argumenty przeciwko jego stosowaniu. Zamiast tego, będzie chciał wprowadzić system szkoleń, które podniosą kwalifikację wszystkich. Dzięki temu wcześniej wprowadzone przez niego narzędzia pomogą ich podnieść efektywność oraz zachować miejsca pracy.
Najpierw jednak musiał zadbać o swoich bliskich.
– Adam? Coś się stało? Dawno nie dzwoniłeś…
– Nie mamo, wszystko dobrze. Mógłbym nawet powiedzieć, że jest bardzo dobrze… Ja… Chciałem przeprosić, że nie było mnie na twoich urodzinach, znowu… Ale… Dostałem urlop i pomyślałem, że mógłbym przyjechać na kilka dni do Ciebie… Posiedzielibyśmy znów razem, spędzili trochę czasu…
– Och, synku, oczywiście, że możesz przyjechać! To twój dom, a ja jestem twoją matką, nie musisz się o takie rzeczy pytać! Kiedy przyjedziesz?
– Jutro. Zamierzam odpocząć od pracy i od komputerów przez kilka dni.