Trick-or-treat?! po polsku. Halloween’owa fatamorgana
Przy okazji Halloween oglądam ponownie na Netflixie “Nie patrz w górę”. W filmie leci w kierunku naszej udręczonej planety ogromna kometa. Według scenariusza szanse na zderzenie z Ziemią wynoszą 99,78 % i ma się to zdarzyć około sześciu miesięcy póżniej… Film warto obejrzeć w wolnej chwili, gdyż dzieją się w nim rzeczy niestworzone. Tymczasem ja, zanim ta katastrofa nastąpi, szukam w myślach skojarzeń, tych dalszych i tych bliższych.
Chyba najsłynniejszy prezenter TVP Jan Suzin twierdził, że zawsze trzeba starać się mówić do jednego człowieka, że siedząc przed mikrofonem, ani na chwilę nie wolno sobie wyobrażać, że mówi się do milionów. Tylko skupienie na pojedynczym odbiorcy pozwala na rzeczywiste przejście na drugą stronę (ekranu). Takie też jest moje najwcześniejsze wspomnienie z dzieciństwa, z roku 1968, gdy pomiędzy dobranocką (nadawaną punktualnie o 19:20) a dziennikiem telewizyjnym przemówił do mnie osobiście Jan Suzin. Nasz telewizor stał na białej lodówce w kącie małego mieszkania w nieistniejącym już domu przy Leszczyńskiej 19 w Kielcach, co potwierdziła moja Mama. Ja zaś uwierzyłem, że naprawdę stałem się wtedy na chwilę tym jedynym, wybranym przez legendarnego spikera odbiorcą.
Ze skojarzeniami jest jak z mirażami na pustyni. Im mocniej próbujemy się do nich zbliżyć, tym stają się ulotniejsze. Nie wiadomo do końca, gdzie kończy się w nich prawda a gdzie zaczyna zmyślenie. Tragiczny czar przeszłości ostatecznie pryska w każdym z nas niczym mydlana bańka albo… pustynna fatamorgana. Zmienia się też ciągle perspektywa i – jak pisze Czesław Miłosz – już nie to wielkim się nazywa, co się nam wielkim wydawało. Déjà vu?
PS: W przededniu Halloween AD 2024 z oparów bolesnej mgły smoleńskiej znów wyłonił się wszem i wobec makabryczny „łajdak, kłamca i zdrajca” Antoni Macierewicz, czyli domniemany „che’gevara polskiej polityki”. Przy okazji przypomniano też ponownie brzozę, od której to wszystko się zaczęło ponad 14 lat temu. Smoleńska mgła i brzoza „powróciły niczym wampiry i nijak nie można ich zatłuc”… I niestety nie była to fatamorgana. Nie była i nie jest. Trick-or-treat?!