Instagramowa „MiniEsencja”
„MiniEsencja”, czyli anonimowy profil instagramowy jako źródło kultury.
Powyższy profil instagramowy intryguje mnie od dłuższego czasu. Być może dzieje się tak dlatego, że autorka stale go modyfikuje, zmienia, usuwa wpisy i dodaje nowe, które tworzą zupełnie inną historię. A być może dlatego, że jak sama deklaruje, nie wierzy ani w Boga, ani w żadne wartości, ani w miłość, a przecież jej temat przewija się w tekstach. Autorka jest anonimowa, tajemnicza, a jak wiadomo tajemnica intryguje.
Osobiście śledzę losy powyższego profilu instagramowego od czasu, kiedy autorka publikowała opowiadania o Marii i Mistrzu.
Każdy wpis stanowił fragment całości, tworzył historię dwójki osób, które łączyła relacja balansująca na granicy absurdu, oparta na wzajemnej fascynacji i zachwycie. Maria podziwiała Mistrza, którego imię w tamtym okresie nigdy nie padło. Można było jedynie wydedukować, że jest on mężczyzną, z którym Marię łączy więź emocjonalna i seksualna. Nazywała go Bogiem.
Jakiś czas temu autorka usunęła poprzednie wpisy i zaczęła publikować nowe, bohaterami których są Anna, Maksym i Oskar. Tworzy nową historię, jednak czytelnicy, którzy są już na profilu jakiś czas mogą domyśleć się, że Maksym jest w jakimś stopniu powiązany z Mistrzem, być może autorka zdecydowała się ujawnić jego imię.
Teksty na tym profilu są trudne do interpretacji, z pewnością nie są uniwersalne i nie trafią do szerokiego grona odbiorców, ale z pewnością są unikatowe i dotychczas nie spotkałam się na Instagramie z podobną tematyką. Autorka intryguje, zachwyca swoją inteligencją, balansuje na granicy metafizyki, w jej tekstach ważne są pytania, a nie odpowiedzi.
Autorka obecnie zgromadziła dość sporą liczbę obserwujących, oscylująca w okolicach 54 tysięcy. Jest to dość spora ilość internautów, biorąc pod uwagę fakt, iż często profil pozostaje pusty, a autorka zaczyna tworzyć całkowicie od nowa.
„MiniEsencja” to z pewnością coś nowego i unikatowego. Poniżej zamieszczę kilka wpisów, które moim zdaniem są warte uwagi i które można czytać jako osobne treści, ponieważ akurat te nie tworzą żadnej spójnej historii.