Jaka kultura, taka edukacja. I odwrotnie?
Pogardliwy podział na prawaków i lewaków zupełnie nie ma sensu. Szukałem zatem metafor, które byłyby w stanie pomieścić w sobie doznania ostatnich dni. I znów wpadł mi w ręce „Folwark zwierzęcy” George’a Orwella. W czasach PRL oraz stanu wojennego było to dzieło zakazane. A ja przez ponad trzydzieści lat zastanawiałem się (podświadomie), czy dane mi będzie kiedyś jeszcze na ten nasz swojski folwark powrócić. I proszę, jaka niespodzianka. Wszystkie zwierzęta nadal są równe, a i niektóre nawet równiejsze. Od tych innych – przy korycie. Można? Można.
Nie jest jasne, co tak naprawdę jest źródłem nieustającego samozadowolenia hochsztaplera od cnót niewieścich i ministra od edukacji Przemysława Czarnka. Rozumiem, że nadal jest pan minister na wojnie ideologicznej i broni tym samym własnej czystości kulturowej, zwłaszcza wtedy, gdy nieustraszony oznajmia z trybuny sejmowej, iż boi się w życiu jedynie Pana Boga, Matki Boskiej i swojej żony.
Dlaczego jednak debata na ten temat znów odbywa się nocą? No tak, gdy ciumka się haniebne bzdury jak mało który (tak mawiają na Podkarpaciu), trzeba przynajmniej wcześniej zgasić światło. Tym samym strach się nie bać, bo czy to wszystko ma jeszcze cokolwiek wspólnego z jakąkolwiek edukacją? No tak – jaka kultura, taka edukacja. I odwrotnie?
Model kultury można porównać do góry lodowej. Większość elementów kultury – podobnie jak w przypadku góry lodowej – jest niewidoczna na pierwszy rzut oka, ale stanowi ona istotną część całego zjawiska. Dlatego też, aby zrozumieć kulturę w pełni, należy zajrzeć głębiej i odkryć te elementy, które leżą pod powierzchnią.
Metafora góry lodowej w odniesieniu do kultury jest o tyle niebezpieczna, że ewentualne czołowe zderzenie z nią (we mgle na przykład) zawsze kończy się katastrofą. Metaforyczna i metafizyczna tragedia może znienacka przeistoczyć się w ordynarną i hucpiarską dosłowność. Z kolei czołowe zderzenie z metaforą kończy się zazwyczaj desperacką walką o przetrwanie zdrowego rozsądku.
Najwyższy już zatem czas, by porzucić metafory, wyciągnąć wnioski na przyszłość, czyli zacząć uczyć się na błędach. Jeśli tego nie zrobimy, to tutaj nic się nie zmieni. Po prostu.
Nie od dziś wiemy, iż nie należy rzucać pereł przed świnie, zwłaszcza te przekonane – jak u Orwella – iż wojna to pokój, wolność jest niewolą, a ignorancja siłą. Póki co cena, jaką płacimy za ignorancję kulturową i tym samym niezamierzone konsekwencje naszych wyborów jest zbyt wysoka. Czas w końcu przerwać ten cyniczny rechot sejmowej większości. Dosyć już tego ciumkania, panie Czarnek.