AktualnościFelietonyLiczby i Fakty

Około 35 miliardów złotych…

Niedziela, ciepło i słonecznie. Kawa w taki dzień smakuje „jakoś” specjalnie.  Zwykle cieszymy się z początku złotej polskiej jesieni. W tym roku patrzymy na prognozy z dużą nadzieją, ale także z dużą obawą. Oby słoneczne dni trwały jak najdłużej. Niestety już za miesiąc mogą pojawić się pierwsze przymrozki.

Po upalnym i bardzo suchym lecie nadciągnął niż „Boris” z nawalnymi, długotrwałymi, wielodniowymi opadami. W wielu krajach Europy pojawiły się powodzie. Zalana jest Rumunia, Węgry, Słowacja, Czechy, Austria, Włochy. O stanie zagrożenia mówią też Niemcy.

W wielu miejscach powódź zniszczyła wszystko. Informacje przekazywane przez stacje telewizyjne pokazują obrazy totalnego zniszczenia. Zburzone lub zalane do pierwszego piętra lub pod sam dach domy, szkoły, przedszkola, pozrywane mosty, przeprawy drogowe, tory kolejowe. Nie ma do dziś w wielu miejscach wody, gazu, elektryczności. Zalane sklepy, punkty usługowe, restauracje, szpitale. Nazwy miast zniszczonych przez wielką wodę wszyscy zapamiętamy na długo. Głuchołazy, Kłodzko, Lądek Zdrój, Stronie Śląskie, Nysa, Lewin Brzeski –  to tylko niektóre z nich. Teraz wielka fala (w niektórych miejscach stany alarmowe przekroczone zostały nawet o trzy metry) idzie na Głogów. Po drodze do morza woda napotka jeszcze kilka miast i wiele mniejszych miejscowości. Stan zagrożenia, alarm przeciwpowodziowy, stan klęski żywiołowej to także słowa, które nieustannie ostatnio słyszymy. Teraz, po wielu latach (powódź tysiąclecia w 1997 i powódź w 2010), wraca dyskusja na temat zbiorników przeciwpowodziowych, polderów zalewowych, wałów, całego systemu, który ma chronić przed powodziami. Wielki zbiornik,  jak ten w Raciborzu Dolnym, mogący pomieścić 185 milionów metrów sześciennych wody,  zapełniony prawie w stu procentach, uratował Wrocław i Opole. Jest więc najlepszym przykładem skutecznej ochrony. Brakuje mniejszych zbiorników, miało być ich trzynaście. Niestety po 1997 roku wybudowano tylko cztery. Od 2016 roku prawie nie tworzono i nie modernizowano wałów przeciwpowodziowych. Teraz w wielu miejscach ich nie ma albo są za niskie, na wielu kilometrach przeciekają. Czasami są też niszczone przez ludzi bez wyobraźni. Trudno zrozumieć ideę tzw. „turystyki na wałach”. Zadziwia bezmyślność osób niszczących pracę tych, którzy w dzień i w nocy uszczelniają wały, broniąc miast i miasteczek przed zalaniem. 

Ale oprócz strachu, co dalej, widać chęć powrotu do normalnego życia. Mieszkańcy, wojsko, służby, wolontariusze pomagają w sprzątaniu błota i szlamu, w usuwaniu zniszczonych rzeczy, wywożeniu namoczonych mebli, zepsutego sprzętu AGD, wyrwanych okien i drzwi. Działa już pomoc ze strony rządu, który zapewnił doraźne zasiłki w wysokości 10 tysięcy złotych. Są też ustalone wysokości wypłat na remont i odbudowę: od 100 tysięcy do 200 tysięcy złotych (przeznaczono na te wypłaty 2 miliardy złotych z budżetu państwa). Minister Finansów podjął też decyzję o przejęciu przez państwo rocznych spłat kredytów hipotecznych. Raty, bez względu na wysokość, zapłaci Fundusz Wsparcia. Pojawiła się deklaracja Minister Oświaty o organizacji „zielonych szkół” i pomocy w remontach placówek oświatowych (nie działa 431 placówek oświatowych). Uwolniono też środki z Funduszu Spójności”. Na odbudowę przeznaczono aż 21 miliardów złotych. Wiadomo również, że z KPO około 3,5 miliarda złotych zasili między innymi inwestycje drogowe, mostowe i kolejowe na terenach popowodziowych. Jerzy Owsiak zadeklarował na pomoc dla powodzian około 40 milinów złotych z Fundacji WOŚP, polscy przedsiębiorcy już teraz zebrali około 11 milionów złotych. A to tylko kilka przykładów.

Czy to wystarczy? Rząd złożył już wnioski do Unii o pomoc z różnych Funduszy. Mamy nadzieję, że Polska dostanie to wsparcie.

Szacuje się (bardzo wstępnie), że wszystkie straty związane z powodzią to około 35 miliardów złotych.

Na razie wszyscy pomagamy, jak potrafimy. Na zalanych terenach działa około 26 tysięcy żołnierzy, jest też wiele tysięcy strażaków, policja i inne służby. Centra pomocowe potwierdzają, że darów w różnej formie jest bardzo dużo. Miejmy nadzieję, że nasza solidarność szybko nie wygaśnie.