Nasza Polska AD 2022
Jeżdzę ostatnio po Polsce niemalże tyle samo, co prezes Jarosław Kaczyński. Nie, nie prowadzę kampanii wyborczej, ale i tak, co się nasłucham, to się nasłucham, no bo przecież o to chodzi, by więcej słuchać niż gadać. W ramach szkoleń spotykam się z pracownikami małych i średnich przedsiębiorstw, którzy zgodnie twierdzą, iż wszechmocny prezes i rządząca kasta mają ich gdzieś. Siedem lat później znowu jest jak dawniej. Są oni i my – my i oni, które to kategorie nijak się mają do rzeczywistości opisywanej w codziennych fantasmagoriach i odlotach prezesa. Retoryka prezesa wydaje się być przejrzysta jedynie dla odbiorców tzw. mediów narodowych.
Prezes niczym szaman na wojnie emanuje agresją wobec wydumanych wrogów. Bez ogródek i wprost pokrzykuje o zniszczeniu wszystkich tych, którzy ośmielają się przeciwstawić ponurej i zakłamanej wizji państwa, gdzie czarne ma być białe albo odwrotnie (bo on tak chce). Przypomina to groźby premiera Cyrankiewicza z 1956 r., według którego władza ludowa miała skrupulatnie odrąbać rękę każdemu, kto się z nią nie zgadza. No tak, kto nie z nami, ten przeciwko nam!
U schyłku roku 2022 nie da się o tym myśleć ze spokojem, zwłaszcza że kilka dni temu minęła już czterdziesta pierwsza rocznica wprowadzenia stanu wojennego. 13 grudnia 1981 r. nieokrzesany Kaczyński smacznie spał do południa, podczas gdy dla wielu spośród internowanych wtedy nad ranem polskich patriotów kończył się świat. Dzisiejszy cyniczny prezes poza trybem i bez żadnych skrupułów dzieli i rządzi oraz czeka na cud. Czy znowu kupi to ciemny lud? To sie okaże w 2023, ale chyba raczej nie. Mamy dość. Nadworny specjalista od duszy ciemnego ludu, najwybitniejszy podobno polski ekonomista wśród propagandystów, Jacek Kurski za milion złotych rocznie prosto z TVP ucieka do Banku Światowego. Na posterunku pozostaje wszak największy – obok podkomisarza smoleńskiego Antoniego Macierewicza – szkodnik III RP, poseł Ziemi Świętokrzyskiej i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, wobec którego zgłoszono właśnie w Sejmie kolejne wotum nieufności. 13 grudnia 2022 po raz kolejny też zabrakło kilku głosów, by go odwołać. Premier Mateusz Morawiecki otwarcie krytykuje swojego ministra, po czym głosuje za pozostawieniem go na stanowisku. I tak oto pozorne zwycięstwo staje się klęską dla nas wszystkich. A propos, Kurski i Ziobro należą do tej samej partyjnej kanapy (0,7% poparcia) o paradoksalnie brzmiącej nazwie “Solidarna Polska”. Czy to przypadkiem nie oksymoron?
Kilka dni temu zniknął z centralnego placu w Lublinie pomnik założyciela i pierwszego rektora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w latach 1918-1922 ks. Idziego Radziszewskiego. Pomnik wzniesiony na 100-lecie KULu zaledwie 4 lata temu usunięto, aby „zrobić miejsce” dla monumentu brata prezesa, prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którego z Lublinem niewiele łączyło. Wiele więcej łaczy z Lublinem profesora KULu i ministra edukacji Przemysława Czarnka, który wydaje się być wielce niepocieszony podwójnym wetem prezydenckim wobec swoich autorskich prób zaprowadzenia centralnie sterowanego zamordyzmu w polskiej oświacie. Dobrze, że prezydent Andrzej Duda wreszcie zrozumiał, że to jego ostatnia kadencja i tym samym może nieco wybić się na niepodległość oraz wydostać się w końcu ze szponów wyimaginowanej wiekszości rządzącej. Jak to mówią, lepiej późno niż wcale.
16 grudnia 2022 r. minęło dokładnie 100 lat od zamordowania prezydenta Gabriela Narutowicza. Zastrzelił go Eligiusz Niewiadomski, który w wolnej Polsce po roku 1989 staje się patronem skrajnych nacjonalistów z Narodowego Odrodzenia Polski i to nie jest żart. Członkowie tejże neofaszystowskiej organizacji przedstawiają zbrodnię Niewiadomskiego jako akt najwyższego bohaterstwa. Trudno pojąć ich pokrętną logikę, trudno też pozostać wobec niej obojętnym.
Tymczasem komendant główny policji Jarosław Szymczyk, niczym w jakiejś sensacyjnej tragifarsie, bawi się w swoim gabinecie granatnikiem, który niespodziewanie wystrzeliwuje, robiąc wielką dziurę w podłodze i suficie. Jest dwoje rannych i na szczęście nikt nie zginął. Sam komendant z powodu utraty słuchu trafia do szpitala. Granatnik jest ponoć prezentem gwiazdkowym od ukraińskich kolegów po fachu. Jakby tego było mało, eks-marszałek Senatu Stanisław Karczewski został przedwczoraj zaatakowany przez domniemanego “bojówkarza Tuska”, no bo czyjaś wina zawsze musi być. I znowu nie wiadomo, o co chodzi. Oczywiście, że wszystko to można by zbagatelizować i uznać za na swój sposób komiczne, gdyby nie było prawdziwe i tragiczne zarazem. Robi się niebezpiecznie. Dlatego na wschodniej flance NATO na terenie Polski lada moment pojawią się niemieckie patrioty, czyli jak trwoga, to jednak zaczynamy rozumieć, że ani Unia Europejska, ani europejskie Niemcy nie stanowią zagrożenia dla naszej suwerenności.
Niektórzy wieszczą i boją się faszyzmu. Ja zaś, odkąd zacząłem czytać Josepha Conrada, po prostu boję się ciemności. Być może to to samo. Mentalny faszyzm właściwie już tu jest i wkoło robi się coraz mroczniej i coraz mniej wesoło. Taka jest nasza Polska 2022. Siedem lat później i ciągle z dykty, nadal w ruinie? Teoretycznie i paradoksalnie tak. A jak naprawdę jest, nikt nie wie… chłop [zaś] pije, ale Jazz!