O wschodzie słońca. Brzmienie ciszy…
13. stycznia 2024 r. w piątą rocznicę zamordowania prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza znów jest ciemno, smutno i cicho. Wsłuchując się w ciszę, paradoksalnie czuję, że jestem pod ścianą płaczu. Wydaje się, iż przed tą nieznośną przeznaczoną nam ciszą nie ma ucieczki. W ciszy można jednak jeszcze coś szeptać. Cisza jest modlitwą. Modlitwa jest ciszą.
Według wyklętego poety Edwarda Stachury “życie to jest (i nie jest) teatr”. Wobec piękna, miłości i kolorowej “maskarady” życia, blednie zaś nawet sama śmierć. Na scenie życia wszyscy jesteśmy niczym zakochany i boski antyczny Chór. Arystoteles powiedziałby, iż jesteśmy “idealnymi widzami”, tańcem i muzyką wyrażającymi zarówno radość jak i smutek. Każde wejście Chóru na orchestrę odbywa się w formie magicznej procesji. Chór spełnia rolę pośrednika, który na swój sposób “uniwersalizuje opowieść oraz ukazuje związek pomiędzy tragiczną akcją a sytuacją publiczności. (…) Chór przenosi niejako oddziaływanie tragedii na szerszą publiczność, jak fale zataczające coraz większe kręgi wokół rzuconego w wodę [pojedynczego] kamienia” (Peter Arnott).
Tu przychodzi mi na myśl fragment “Traktatu moralnego” Czesława Miłosza:
Nie jesteś jednak tak bezwolny,
A choćbyś był jak kamień polny,
Lawina bieg od tego zmienia,
Po jakich toczy się kamieniach.
I, jak zwykł mawiać już ktoś inny,
Możesz, więc wpłyń na bieg lawiny.
W tragedii greckiej kluczowym i najważniejszym momentem jest katharsis, oczyszczenie, które choć przeszywa na wskroś niepojętym bólem, to jednak pozwala żyć dalej. Reszta jest milczeniem i ciszą. Nie pozostaje nic innego, jak wsłuchać się w jej brzmienie, po to by codziennie przezwyciężać wszechobecny hejt…
PS: Ulubioną piosenką Pawła Adamowicza była „Modlitwa o wschodzie Słońca” autorstwa barda „Solidarności” Jacka Kaczmarskiego. Posłuchajcie:
TEKST PIOSENKI: MODLITWA O WSCHODZIE SŁOŃCA
Każdy Twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą Twoją się ukorzę
Ale chroń mnie, Panie, od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie, Boże
Wszak Tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz, niech się ziści
Niechaj się wola Twoja stanie
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy Panie
Co postanowisz, niech się ziści
Niechaj się wola Twoja stanie
Ale zbaw mnie od nienawiści
I Ocal mnie od pogardy Panie