Historia i teraźniejszość
To, co dziś jest stare, kiedyś było nowe. To, co dziś jest nasze, kiedyś nasze nie było. Nie było też cudze, bo w powszechnym mniemaniu było niczyje – a skoro niczyje, to wszyscy mieli to gdzieś. Jesteśmy pokoleniem szczęśliwym, gdyż na naszych oczach dokonały się w Polsce przemiany, o jakich wielu przed nami mogło tylko pomarzyć.
Sierpień jest tradycyjnie miesiącem bohaterów, którym zawdzieczamy wszystko. To w sierpniu 1914 na czele Pierwszej Kompanii Kadrowej przybył do Kielc twórca Legionów Polskich Józef Piłsudki, a potem jeszcze bardziej rozradowało się serce i dusza, gdy w sierpniu 1920 ruszyli nasi bohaterowie “na moskala” w obronie dopiero co odzyskanej niepodległości…
W sierpniu 1980 r. jako nastolatek siedziałem za kultowym kolorowym parawanem na plaży w Niechorzu z siermiężnym radzieckim odbiornikiem radiowym przy uchu. Wsłuchiwałem się w ezoteryczne trzaski i zgrzyty Radia Wolna Europa (RWE), płynące do nas przez fale Morza Bałtyckiego. Z trudem dało się wychwycić sens radiowego przekazu RWE, ale do dziś brzmi w uszach charakterystyczne i niezapomniane przesłanie Tu Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa…
Dzisiaj też chciałbym tak jak kiedyś, pokręcić gałką, by lepiej zrozumieć, o co naprawdę w tym wszystkim chodzi. Najlepiej to byłoby zatrzymać wtedy czas – w epoce naiwnej niewinności, pozostając wsłuchanym w eteryczny szum morskich fal.
Zaraz po maturze wyjechałem z Polski. W sierpniu 1989 r. z Budapesztu śledziłem w węgierskiej telewizji tworzenie się rządu Tadeusza Mazowieckiego. Przyjaźń węgiersko-polska miała się wtedy znakomicie – powiedziałbym, że lepiej niż dziś. Siedziałem na kanapie u przyjaciół, którzy tłumaczyli mi cierpliwie z węgierskiego na angielski, co działo się w moim kraju, a mianowicie że przyszła wolność.
Przez następne lata, gdy niczyje stawało się coraz bardziej nasze, błąkałem się po świecie, targany nieprawdopodobnymi namiętnościami, z lekka bujając w obłokach, a co mi tam… Powrót do mojej małej ojczyzny po kilkudziesięciu latach nie jest bynajmniej łatwy. Uczucie niewinnej sielanki sprzed lat prysło niczym bańka mydlana. Zrozumiałem, że czas w końcu zachłysnąć się odzyskaną wolnością. Ale czy się da?