Megamocny mecz z przeciwnościami losu!
„Megamocni” podbijają Kielce. Fundacja Megamocni organizuje zajęcia od 2017 roku. Celem Fundacji jest nie tylko rozwijanie umiejętności sportowych (przede wszystkim gry w piłkę nożną) ale też rehabilitacja psychiczna i społeczna integracja. Organizacja rozwija się w błyskawicznym tempie. Zajęcia ,,Megamocnych” odbywają się raz w tygodniu- w każdą sobotę- i trwają około 2 godzin. Coraz więcej rodziców niepełnosprawnych osób decyduje się na przyprowadzenie swoich pociech. Pieczę nad treningami trzyma prezes, wykwalifikowani trenerzy oraz grupa wolontariuszy. Obecnie zajęcia odbywają się na orliku przy ulicy Jagiellońskiej 90. W okresie jesienno-zimowym zawodnicy przechodzą do hali sportowej w II LO im. J. Śniadeckiego w Kielcach. Bardzo ciekawą tradycją drużyny jest świętowanie urodzin każdego klubowicza. Po treningu solenizanci dostają babeczkę i cukierki do rozdania dla innych zawodników i ich opiekunów. Wszyscy wspólnie śpiewają ,,Sto lat”! Dla niektórych dzieci jest to jedyna opcja rozrywki i poznania nowych osób.
Takich fundacji w Polsce jest kilka. Między innymi w Poznaniu istnieje ,,Akademia Piłkarska Pełnosprytni” czy ,,Kuloodporni” z Bielsko-Białej. Raz na jakiś czas są organizowane różne eventy dla tego typu organizacji. Podczas takich imprez drużyny mogą zagrać między sobą lub brać udział we wszelakich konkursach np. plastycznych. Turnieje mają na celu głównie możliwość zawarcia nowych znajomości dla dzieciaków. Panująca atmosfera jest nie do przebicia! Wszyscy cieszą się i radują z każdego pojedynczego gola, nawzajem sobie gratulując.
W Kielcach co roku na hali Politechniki Świętokrzyskiej odbywa się ,,Turniej Piłkarski (NIE)Pełnosprawni Megamocni”. Zjeżdżają się na niego, wcześniej wspomniane drużyny i nie tylko. Można obejrzeć również tzw. mecze pokazowe np. medyków z trenerami fundacji. Zawsze przygotowany jest poczęstunek dla gości i nagrody dla wszystkich biorących udział zawodników. Mnóstwo sponsorów wspiera organizowanie tego turnieju tacy jak np. Społem czy firma Hummel.
Dzięki wspomnianemu już wcześniej sponsorowi Kieleccy zawodnicy mają swoje własne stroje. W ich skład wchodzą: krótkie oraz długie spodnie, parę koszulek treningowych oraz meczowa, do tego bluza i kurtka deszczowa. Dzięki firmie ubrań sportowych ,,Hummel” łatwo rozpoznać ich wśród innych drużyn. Wyróżnia nas charakterystyczny, czerwony strój meczowy z logiem drużyny na piersi. Na jednym z T-shirtów każdy z zawodników ma wpisaną grupę krwi ze swoim imieniem. Dodatkowo trenerzy i wolontariusze posiadają taki sam strój meczowy tylko w kolorze granatowym. Nawet rodzice mają swoje koszulki. Oczywiście znajduje się na nich logo oraz napis „megamocny tata/mama”.
Regularnie są organizowane wyjazdy dla podopiecznych. Parę razy w roku dzieciaki wyjeżdżają na obozy z trenerami, wolontariuszami oraz – jeżeli jest taka potrzeba – z rodzicem. Na zgrupowaniach sportowych oprócz treningów zorganizowane są: ogniska, zwiedzanie różnych miejsc, wspólne posiłki (spersonalizowane jeżeli istnieje taka potrzeba). Sama byłam na jednym- w formie wolontariusza i opiekuna. Pierwszego dnia odwiedziliśmy św. Katarzynę oraz Sabat Krajno PARK Rozrywki i Miniatur, gdzie każdy dostał do wykorzystania czas wolny. Po przyjeździe do ośrodka DWD Gołoborze w Rudkach odbyliśmy pierwszy trening. Na drugi dzień mieliśmy zaplanowane warsztaty archeologiczne na terenie placówki oraz ognisko z grami, zabawami i karaoke. Kolejnego dnia dzieciaki miały wspólne zajęcia z psychologiem po treningu. Wieczorem nadszedł czas na regeneracje i zabawę w basenie. Ostatniego dnia został zorganizowany festyn i turniej piłkarski na pożegnanie. Całemu wyjazdowi oprócz stałej kadry trenerskiej towarzyszył przewodnik i fotograf. Pomijając obozy kilkudniowe, zdarzają się również te krótsze przygody. Między innymi wyjazdy na mecze w formie kibicowania. Megamocni zwiedzili już wiele stadionów, w tym PGE Narodowy. Ostatnie mecze wyjazdowe odbyły się we wrześniu zeszłego roku. Pojechaliśmy na dwa mecze Mistrzostw Europy AMP Futbol. Pierwszy- eliminacyjny- Polacy wygrali z Ukrainą 3:0. Następny – półfinałowy – niestety przegraliśmy z Hiszpanią 1:2. Widowisko było niesamowite, wszyscy śpiewaliśmy i kibicowaliśmy reprezentantom.
Podczas ich ostatniego treningu udało mi się porozmawiać z osobami tworzącymi tą piękną ideę. Zadałam im kilka ciekawych i nurtujących pytań. Miałam też przyjemność potrenować z dzieciakami. Moim pierwszym gościem był założyciel fundacji – Tomasz Wilman. Posiadający licencję UEFA PRO, były szkoleniowiec Korony Kielce, założył fundację w 2017 roku.
1. Co Pana skłoniło do założenia fundacji ,,megamocni”?
-Już nie pamiętam, ale to chyba najmniej istotne, najważniejszy jest efekt, bo to co się dzieje to coś cudownego. Zadziało się tak, że pojechaliśmy z małżonką do Kuloodpornych Bielsko-Biała zobaczyć jak to wygląda, kolega prowadził zajęcia, wracając stwierdziliśmy, że to jest coś co warto spróbować u nas zrobić, bo idea jest szczytna. Tak się to zaczęło. Początkowo przychodziło jeden, dwóch zawodników, a potem kolejne dzieciaki. Po pięciu latach mamy nas prawie setkę.
2. Prawda, widzę że bardzo szybko się rozwijacie, stąd pytanie skąd pomysł na nazwę grupy?
-Z tego co pamiętam córka Emilka wymyśliła nazwę. ,,Megamocni” nam się spodobało, bo jednak tu dzieci pokazują mega moc, dlatego uznaliśmy, że to będzie najbardziej odpowiednia nazwa dla naszej inicjatywy.
3. Nazwa zdecydowanie się przyjęła, w takim razie, jakie są dalsze plany na rozwijanie się fundacji?
-Planów jest dużo, otwieramy kolejne oddziały. Ostatnio otworzyliśmy w przedszkolu i szkole na słowiku, otworzyliśmy oddział w Skarżysku. Tutaj cały czas dzieci przybywają. Idea jest taka, żeby cały czas to trwało, żeby gdzieś te dzieci, które mają swoje ograniczenia, a kochają piłkę, mogły przyjść i pograć, żeby takie miejsce zawsze dla nich było. W planach jest również to, żeby nasi wychowankowie rośli razem z fundacją, prowadzili później zajęcia jako wolontariusze.
4. W takim razie, jak można zapisać podopiecznego na zajęcia?
-Trzeba się po prostu zgłosić do nas, zadzwonić, napisać na Facebooku, czy maila, sms-a i przyjść na zajęcia. Nie trzeba przynosić nic oprócz chęci, pasji do sportu, piłki. Trzeba przyjść, spróbować, wierzymy że jak ktoś przyjdzie to już stąd nie wyjdzie, będzie zawsze z nami.
Również mamy taką nadzieję i życzymy jak najlepiej.
Następnie kilka pytań zadałam jednej z trenerek dzieciaków- Aleksandrze Jakubowskiej.
Nazywam się Aleksandra Jakubowska, trenuje w fundacji ,,megamocni,, już 2 lata jako trenerka. Osobiście pracuje też jeszcze w Akademii Piłkarskiej plus staram się uprawiać zdrowy styl życia, że tak powiem
1. Super, wspomniałaś że trenujesz też dzieci w innych grupach, czym różnią się treningi z osobami pełno i niepełnosprawnymi?
-Przede wszystkim indywidualizacją, czyli podejściem zwłaszcza jak bardzo absorbujące są dzieci z niepełnosprawnością, potrzeba im większej uwagi, wytłumaczenia. Dzieci, że tak powiem ,,zdrowe” w Akademiach Piłkarskich już często rodzą się z pewnymi cechami, których dzieci niepełnosprawne nie posiadają np. Naśladownictwo. Większość tych cech musimy ich wyuczyć i wpoić, żeby w ogóle w jakiś sposób to funkcjonowało i ułatwiało nam organizacje pracy.
2. W takim razie powiedz mi, co dają te treningi dzieciom niepełnosprawnym?
-Oczywiście wpływają na sferę psychospołeczną, czyli przygotowanie ich do pracy w grupie, przygotowanie do życia w społeczeństwie. Przede wszystkim wspiera ich aparat ruchu. Jest to też forma wyładowania swoich emocji, zwłaszcza dla auty-styków w dużym spektrum, którzy często duszą emocje w sobie, tutaj mają do tego możliwość. Przede wszystkim też mamy dzieci z niepełnosprawnością ruchową. Poprzez ruch gdzieś tam uczenie ich konkretnych wzorców ruchowych możemy w jakimś tam stopniu, procencie zmniejszyć ryzyko pogłębienia się pewnych wad postawy, pewnych odchyleń od normy jeśli chodzi o krzywizny w dziedzinie lateryzacji.
3. Wspomniałaś przed chwilą o schorzeniach autystycznych, z jakimi innymi schorzeniami zmagają się dzieci, które uczęszczają na fundacje?
-Jeśli chodzi o autyzm to tutaj jest kilka spektrów, tak samo myślę że zespół Aspergera- pochodny autyzmu. Są dzieci z zespołem downa, są dzieci z niepełnosprawnością ruchową, mamy też ,,amputantów”, więc tych niepełnosprawności jest dość sporo. Stąd też ta praca jest na tyle inna niż z inną grupą dzieci, które są w większości podobne i wymagają, że tak powiem podobnej uwagi. Tak tutaj trzeba skupić się pojedynczo na każdym, trzeba wiedzieć jakie to dziecko jest, jak trzeba do niego mówić, w jaki sposób trzeba z nim pracować, żeby też nie odbijać pewnych emocji dziecku a raczej starać się je zrozumieć, wysłuchać i zrozumieć w jaki sposób ono funkcjonuje.
Bez pomocy wolontariuszy nic by się nie udało. Kolejne pytania skierowałam do jednego z nich. Emilia Wilman oficjalnie do fundacji dołączyła w 2019 roku. Obecnie jest w pierwszej klasie szkoły średniej, a w każdą sobotę można spotkać ją na treningu z dzieciakami.
1. Dlaczego dołączyłaś do fundacji?
-Pamiętam pierwszy wyjazd, pojechałam z przedstawicielem tej fundacji, czyli z moim tatą Tomaszem Wilmanem. Pojechaliśmy na turniej do Warszawy, wtedy miałam tak naprawdę okazje poznać te dzieci i pobyć z nimi przez dłuższy czas. Zauważyłam jak niesamowici są. Stwierdziłam, że od tamtej chwili będę chciała regularnie przychodzić na treningi i też angażować się aktywnie w to życie fundacji.
2.W takim razie jakie są twoje obowiązki podczas treningów? W jaki sposób pomagasz dzieciakom?
-Szczególnie chce się skupić, aby każdy był szczęśliwy i robił to na co ma ochotę. Oczywiście też nakładamy na to jakąś dyscyplinę, albo jakąś formę dyscypliny, ale nie narzucamy im konkretnych ćwiczeń i nie naciskamy, żeby robili coś czego naprawdę nie chcą albo nie są w stanie. Chcemy żeby dzieci bawiły się dobrze i szczególnie bezpiecznie.
3.Powiedz mi, jak praca z dziećmi niepełnosprawnymi wpłynęła na twoje życie prywatne?
-Coraz bardziej fascynują mnie takie umysły, dzieci z różnymi niepełnosprawnościami, to jak się zachowują. Trochę inaczej postrzegam świat i to jak trenują. Coraz bardziej widać ich rozwój, co bardzo mnie cieszy.
Ostatnią grupą, z którą postanowiłam porozmawiać byli rodzice. Oni również dodają swoje cegiełki do treningów, wyjazdów i turniejów. Pytania zadałam Pani Kindze Musiał– mama megamocnego Adama.
1. Czy zauważyła Pani jakąś różnice w zachowaniu swojego dziecka odkąd uczęszcza na zajęcia?
-Jest ogromna różnica, jest dużo bardziej rozwinięty fizycznie i dużo bardziej poprawiły się jego kontakty społeczne, z rówieśnikami i z innymi osobami dorosłymi. Kwestie organizacyjne, na każdym polu jego rozwoju widzę, że wszystko poszło do przodu.
2. Czy jest coś czego Pani brakuje w tej fundacji? Co Pani by chciała dołożyć albo czy jest jakiś pomysł do zorganizowania?
-Powiem tak, na szybko nic mi nie przychodzi do głowy. Czasami rozmawiamy o tym z innymi rodzicami, aczkolwiek jeżeli jest jakiś pomysł z naszej strony, rodziców, jest to od razu przekazywane do prezesa, do trenerów i jeżeli jest to tylko możliwe do zorganizowania, bardzo często odpowiadają na nasze sygnały.
3. Wspomniała Pani o komunikacji z innymi rodzicami, jak ona wygląda? Czy jest utrudniona? Kontaktujecie się ze sobą poza treningami?
-Jest duża grupa dzieci, przez co też jest dużo rodziców. Wszyscy wiemy, że w dużej grupie ludzi nigdy nie jest idealnie. Każdy ma swój charakter, każdy ma swoje predyspozycje, każdy coś lubi, czegoś nie lubi. Duża część rodziców porozumiewa się ze sobą bez problemu, aczkolwiek tak jak powiedziałam, są osoby które mają inne zdanie na pewne tematy, ale to jest ich prawo. W takiej grupie mimo różnych zdań musimy osiągnąć kompromis i najczęściej tak się dzieje.
Zapraszamy do śledzenia poczynań ,,Megamocnych” na ich mediach społecznościowych, gdzie regularnie są dodawane zdjęcia oraz informacje o wychowankach.
Facebook-> @Megamocni Futbol Kielce