FelietonySTĄD DOTĄD

TAKO RZECZE DONALD TRUMP: Weźmy sobie Grenlandię, Kanadę albo Panamę?

Do inauguracji kolejnej kadencji Donalda Trumpa zostało niespełna 10 dni i znów usiłuje on nas przekonać, że coś „źle się dzieje” w państwie duńskim… Widać, słychać, a i czuć to zresztą na ulicach takiej na przykład Kopenhagi. Pomimo zimowej pory porozbierane nieprzyzwoicie Lego-syrenki, przykucnięte przy nabrzeżach, bujają się mimo wszystko frywolnie, z całą pewnością nieświadome, że Dania juz niebawem może znaleźć się w centrum kolejnego poważnego kryzysu międzynarodowego – na skalę wprost nie-wy-o-bra-żal-ną. A wszystko to za sprawą powracającego do Białego Domu legotycznie komiksowego prezydenta Trumpa oraz rzeczywistej, będącej duńskim terytorium zależnym, Grenlandii, którą tenże chciałby „sobie wziąć” i uczynić zeń raczej „Amerykę” niż „EUropę” – choćby nawet tego bardzo nie chciała (?). Coś się zmieniło od roku 2019, gdy Trump gotów był Grenlandię kupić, chociaż nie była wystawiona na sprzedaż ani wtedy, ani teraz. Jak to NIE na sprzedaż? Powiedzenie NIE amerykańskiemu hucpiarzowi urasta niestety ni-stąd-ni-zowąd w dzisiejszych czasach do rangi dyplomatycznego faux pas.

Skoro okazało się, iż o jakimkolwiek „biznesie” w kwestii grenlandzkiej nie było i nie może być mowy, czekamy teraz na kolejnego focha naszego anty-bohatera, który w 2019 odwołał w trybie pilnym planowaną wtedy wizytę oficjalną w Lego-Królestwie Danii. Nie, to nie! Lego-Królowa Małgorzata naturalnie bardzo się tym przejęła i wpadła w rozpacz tak wielką, iż czem prędzej zarządziła ogólnonarodową Lego-fiestę, która zakończy się (a jakże) konkursem i balem charytatywnym, podczas którego dumni poddani stworzą z klocków gigantyczną Lego-Grenlandię. Następnie, przy najbliższej możliwej okazji, można będzie wręczyć ją Kim Jong Unowi albo dobudować jeszcze Kanadę (z Kanałem Panamskim pomiędzy?). Wiadomo przecież nie od dziś, że Kanadyjczycy nie marzą o niczym innym, jak tylko o tym, by ten ogromny i cudny kraj stał się nagle 51. stanem Ameryki… No comment.

Jedno jest pewne, jak to w „Lego Movie” wyśpiewano: Everything is awesome! (Wszystko jest wspaniale!) Zblazowany Kim Jong Un przeniesie legotyczna Kanado-Greelandię, podczas dalszego przestępowania z nogi na nogę w strefie zdemilitaryzowanej, pomiędzy Lego-Koreą-Płn. i Lego-Koreą-Płd. Tym samym zostanie przypieczętowany proces zjednoczenia obu Lego-Korei. I tak w miejscu, gdzie dziś można stracić życie (i rozum), nakręcą kiedyś kolejne Lego-Bondy, w których nie będzie już żadnych dwuznaczności i tylko dobro po prostu będzie konsekwentnie (w odcinkach) zwyciężać nad złem. Ot, powstanie taka sobie neo-Lego-Bonanza, gdzie Lego-Un z Lego-Tru swobodnie i do woli uprawiać będą swe legotycznie pokojowe manewry. Może zaproszą też do zabawy innych Lego-władców albo nawet samego „premiera-gubernatora” Kanady? A jeśli nie, to na bank przypłynie „ktoś z Panamy”, być może Elon M. się pofatyguje?

Klocki Lego są dobre na wszystko, a i przecież wyobraźnia budowniczych tego naszego Lego-Królestwa-na-Ziemi naprawdę nie zna granic. Może zatem nie wszystko jeszcze stracone? W międzyczasie do przedsięwzięcia dołączą poszukujący terapii szokowej wszelkiego sortu Lego-Polacy, którzy „nocami i dniami” śnią i śnią, i marzą, jak to Lego-Trump wraz z Lego-Dudą budują na jawie – nieopodal Lego-CPK – Lego-Fort-Trump! Wow. Z oparów absurdu zaś raz-po-raz wyłaniał się będzie na przemian anielsko-diaboliczny Lego-komisarz smoleński Antoni M. oraz wszechmocny i wszechmogący Lego-prezes Jarosław K., któremu nareszcie dane będzie wznieść słynne Lego-K2-Towers z widokiem na Lego-Mierzeję Wiślaną, czyli.. Lego Kanał Bałtycko-Panamski. Stamtąd do Grenlandii jest już całkiem blisko, a po drodze koniecznie odwiedźmy Danię, gdzie w końcu być może „dobrze” zacznie się dziać. Wtedy to już tylko Szekspir z zaświatów stanie przed autentycznym dylematem: BYĆ czy MIEĆ? Ano właśnie: OTO JEST PYTANIE. Для всех и ни для кого. Дилеммы Трампа и Путина по сути одинаковы. Возьмите Крым, Донецк и т. д. И все это происходит на наших глазах в 2025 году…