Wszystko na opak
Dopadła mnie angina, znów w weekend i (znów) robię dobrą minę do złej gry. Sztuki chorowania w dni wolne od pracy nauczyłem się wiele lat temu w Ameryce, gdzie za chorobę nie płacą, bo czas to pieniądz. Należy zatem chorować wtedy, gdy jest najtaniej, ażeby do choroby nie dopłacać. Okazuje się, iż moje ciało i dusza ciągle wiedzą, że w gruncie rzeczy na chorowanie mnie nie stać.
Marząc o długich wakacjach w rajskich wielokątach Zanzibaru, Mauritiusa, Seszeli i Madagaskaru, po drodze wpadłem na weekend do Europy, a w niej… Świętokrzyskiego Dwukąta Uzdrowiskowego „Busko-Solec”, do już prawie dołączyła także „Kazimierza Wielka”. Tam samym domniemany dwukąt na naszych oczach staje się trójkątem…
W swojskim trójkącie i okolicach świat w tych dniach niespodziewanie stanął na głowie. Wszędzie ukrop nieziemski, bo żarem zieje tropikalnym od równika, a ja z grypą na ramieniu pluskam się frywolnie na przekór przeznaczeniu w rodzimych siarczkowych basenach, jak zawsze pełen nadziei, że to coś da. Snuję też wizje na przyszłość, jak to będzie, gdy z trójkąta zrobi się nam kiedyś czworokąt, czyli na przykład kwadrat…