Więcej Świat(ł)a

AktualnościFelietonyWięcej Świat(ł)a

Bee happy! Życie na pograniczu

Jak to na pograniczu, przy porannej kawie czytam z zapartym tchem po raz kolejny “Nieznośną lekkość bytu” Milana Kundery. I co z tego? Ano picie kawy tylko wtedy ma sens, gdy towarzyszą mu szalone emocje. Tylko wtedy ta banalna z pozoru czynność staje się przeżyciem głęboko egzystencjalnym. Einmal ist keinmal (raz to tyle, co nic), dlatego tak ważnym staje się staranne kultywowanie codziennych rytuałów. W innym wypadku życie przecieknie nam mimowolnie przez palce, a na końcu tej drogi jest już tylko nuda i bezsens – a do tego dopuścić nie możemy.

Gdy wszystko wokół przemija niczym sen, tak czy inaczej szukamy w pamięci jakichś trwałych punktów odniesienia do przeszłości, pozwalających przetrwać to, co niespodziewanie zsyła nam los. Nie mają oczywiście większego sensu jakiekolwiek próby użalania się nad sobą. Albowiem tak jak nie można zatrzymać czasu, nie można też uciec ani przed sobą, ani przed przeznaczeniem. Warto zatem ot tak, po prostu dać się ponieść owej nieznośnej fali błogiej tymczasowości. Jak to na pograniczu.

Read More
AktualnościFelietonyWięcej Świat(ł)a

Podróżne tango

Wpadłem po raz kolejny przejazdem do Pragi. Praga dla mnie ma w sobie za każdym razem tę niesamowitą choć ulotną wiosenną świeżość i lekkość. Praga to nieustająca inspiracja albo wariacja – jak zwał, tak zwał, poruszamy się wszak dzień po dniu w oparach absurdu, który nie wiadomo dokładnie gdzie się zaczyna a gdzie kończy.

W Pradze dopadł mnie wirus metafizyczny, gdyż natychmiast natknąłem się na Kafkę. Zaraz obok dostrzegłem ławkę. Siadłem więc na niej i zapaliłem trawkę? No skąd… W Pradze jest teraz prawie tak jak w Amsterdamie, więc jedźcie tam zaraz – nic się Wam nie stanie. Gdy jest się niczym, można wszak pozwolić sobie na wszystko, jak mawiał Gombrowicz. A i to często nie wystarcza. Być może potrzebna będzie mentalne kwarantanna.

Read More
FelietonyWięcej Świat(ł)a

Jaka kultura, taka edukacja. I odwrotnie?

Pogardliwy podział na prawaków i lewaków zupełnie nie ma sensu. Szukałem zatem metafor, które byłyby w stanie pomieścić w sobie doznania ostatnich dni. I znów wpadł mi w ręce „Folwark zwierzęcy” George’a Orwella. W czasach PRL oraz stanu wojennego było to dzieło zakazane. A ja przez ponad trzydzieści lat zastanawiałem się (podświadomie), czy dane mi będzie kiedyś jeszcze na ten nasz swojski folwark powrócić. I proszę, jaka niespodzianka. Wszystkie zwierzęta nadal są równe, a i niektóre nawet równiejsze. Od tych innych – przy korycie. Można? Można.

Model kultury można porównać do góry lodowej. Większość elementów kultury – podobnie jak w przypadku góry lodowej – jest niewidoczna na pierwszy rzut oka, ale stanowi ona istotną część całego zjawiska. Dlatego też, aby zrozumieć kulturę w pełni, należy zajrzeć głębiej i odkryć te elementy, które leżą pod powierzchnią.

Metafora góry lodowej w odniesieniu do kultury jest o tyle niebezpieczna, że ewentualne czołowe zderzenie z nią (we mgle na przykład) zawsze kończy się katastrofą. Metaforyczna i metafizyczna tragedia może znienacka przeistoczyć się w ordynarną i hucpiarską dosłowność. Z kolei czołowe zderzenie z metaforą kończy się zazwyczaj desperacką walką o przetrwanie zdrowego rozsądku.

Read More
FelietonyWięcej Świat(ł)a

Je kremówki cała Polska…

Ażeby przezwyciężyć błogosławiony stan kremówkowego nabzdyczenia – w nadziei, że to coś da – sięgam nabożnie do Tadeusza Boya-Żeleńskiego i jego „Słówek”. „Pełna wrzasku ziemia polska, oj oj oj, pełna wrzasku ziemia polska, od Czikago do Tobolska”. Z Boya zaczerpnął zresztą fragment tej frazy Jan Pietrzak w roku 1976 – wiadomo, po co – no „żeby Polska była Polską”. W roku 2023 r. – dumając o Bogu, honorze i ojczyźnie – opychamy się bezrefleksyjnie „papieskimi kremówkami”, od Czikago do Tobolska.

Mnie zresztą i tak samo jedzenie luksusowych ciastek we wzniosłym celu nie interesuje. Tym niemniej z braku Pendolino udałem się w minioną niedzielę do bliskiej memu sercu „Dorotki” przy ulicy Wspólnej. Po pierwsze zakupiłem zestaw kremówek, które następnie miały stać się nagrodami w konkursie wiedzy o św. Janie Pawle II, a po drugie, by zmierzyć poziom patriotyzmu kremówkowego wśród Kielczan. Kremówki sprzedawały się cudnie, ale najgorzej wypadła część konkursowa. Spośród kilkudziesięciu przypadkowych rozmówców po głównej mszy w kieleckiej Katedrze, nie znalazłem nikogo, kto potrafiłby wymienić choćby jeden tytuł którejkolwiek z kilkunastu papieskich encyklik. I to by było na tyle.

Read More
FelietonyWięcej Świat(ł)a

Zwidy marcowe albo bujdy

W starożytnym Rzymie Idy marcowe (piętnasty dzień marca) były dniem hucznych obchodów na cześć boga wojny – Marsa. U nas zaś na świętokrzyskiej wsi hucznie wieje dziś wiatr historii, oj wieje. Na ostro. No nie jest dobrze skoro ów „wiater” frywolnie “podwiewnął” nawet ostatnio marynarkę posła Ziemi Świętokrzyskiej oraz ministra od sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro (ZZ), który został tym samym bezczelnie obnażony.

Co racja, to jednak racja, że „świętokrzyskość” to taki dość niepowtarzalny stan mentalny jest. Ano, bo ze Świętego Krzyża, z serca samego Puszczy Jodłowej (niczyjej, nie mojej ani twojej, ani naszej, jeno-bożej-i-świętej!) wszystko widać inaczej, czyli lepiej. Łoj-tam, łoj-tam, jaka puszcza, takie i zwidy. Albo bujdy.

Read More
AktualnościFelietonyWięcej Świat(ł)a

Stąd do WOLNOŚCI

Według prezesa Kaczyńskiego prezydent Biden we wczorajszym przemówieniu w Warszawie „nic nie powiedział”. Wiemy skądinąd nie od dziś, że prezesa w ogóle trudno jest zadowolić. Prezes najlepiej czuje się patrząc w patriotyczne lustro i słuchając samego siebie. Wtedy to jest „coś”, w co obywatele bezwarunkowo powinni się wsłuchiwać. Gdyby na przykład przemówił do prezesa prezydent Trump, to też od razu byłoby „coś”. Ależ ci Amerykanie nie wiedzieli na kogo zagłosować w ostatnich wyborach…

Read More
AktualnościFelietonyWięcej Świat(ł)a

Nasza Polska AD 2022

Kilka dni temu zniknął z centralnego placu w Lublinie pomnik założyciela i pierwszego rektora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w latach 1918-1922 ks. Idziego Radziszewskiego. Pomnik wzniesiony na 100-lecie KULu zaledwie 4 lata temu usunięto, aby „zrobić miejsce” dla monumentu brata prezesa, prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którego z Lublinem niewiele łączyło.

Wiele więcej łaczy z Lublinem profesora KULu i ministra edukacji Przemysława Czarnka, który wydaje się być wielce niepocieszony podwójnym wetem prezydenckim wobec swoich autorskich prób zaprowadzenia centralnie sterowanego zamordyzmu w polskiej oświacie. Dobrze, że prezydent Andrzej Duda wreszcie zrozumiał, że to jego ostatnia kadencja i tym samym może nieco wybić się na niepodległość i tym samym wydostać się ze szponów wyimaginowanej wiekszości rządzącej. Jak to mówią, lepiej późno niż wcale.

Read More
AktualnościFelietonyWięcej Świat(ł)a

Saudyjski szampan

Wygraliśmy z Saudyjczykami kilkanaście lat temu w Rijadzie, wygraliśmy z nimi również kilka dni temu w Dosze. Ostatnie zwycięstwo okazało się kluczowe dla naszego awansu do fazy pucharowej Mistrzostw Świata w Katarze. Paradoksalnie też jedna bramka strzelona przez Arabię Saudyjską w przegranym meczu z Meksykiem pomogła naszej drużynie zachować honor. Można zatem śmiało powiedzieć, że nigdy wcześniej żaden arabski kraj tak znacząco nie przyczynił się do podtrzymania naszej dumy narodowej. Doszło zatem do niewątpliwego emocjonalnego zbliżenia w stosunkach saudyjsko-polskich. Ponadto – zbiegiem okoliczności – PKN Orlen sfinalizował właśnie sprzedaż części Rafinerii Gdańskiej saudyjskiej firmie Aramco.

Read More
FelietonyWięcej Świat(ł)a

Spory, zmory i muchomory

Jako że Rok Romantyzmu Polskiego jeszcze się nie skończył, warto przywołać trzecią księgę „Pana Tadeusza” pod znamiennym tytułem „Umizgi”. Pamiętacie?

Sprytna Telimena znudzona do cna niekończącymi się sporami Rejenta z Asesorem proponuje gościom grzybobranie w pobliskim gaju brzozowym. Mickiewiczowskie grzybobranie jest raczej nierzeczywiste i tragikomiczne w swej wymowie, a przynajmniej tak oczyma wyobraźni widzi je wykrztałciuch Hrabia.

Postacie zbieraczy grzybów majaczą w oddali niczym elizejskie cienie przebrzmiałych bohaterów. Na szczęście grzybów jest w bród i długo by wyliczać, które ważniejsze i smaczniejsze.

Read More
FelietonyWięcej Świat(ł)a

Lampa Alladyna i radziecki dżinn Putina

Niewidzialna ręka radzieckiego dżinna Putina począwszy od aneksji Krymu w roku 2014 bezceremonialnie daje nam wszystkim w gębę. Putin jest niczym zły czarownik, którego trudno będzie się pozbyć. Raczej trudno oczekiwać, by – niczym bałwan – roztopił się w czasoprzestrzeni wraz z nastaniem wiosny.

Wojna w Ukrainie nie ma nic wspólnego z którąkolwiek z baśni z tysiąca i jednej nocy. Ta tragedia dzieje się na naszych oczach, coraz szerzej otwartych ze zdumienia, rozpaczy i bezradności. Imperialne putinowskie szaleństwo nie zna granic. Kolejnym wielkim wyzwaniem jest dżinn schowany w atomowej walizce. Oby nigdy nie został z niej uwolniony. Wszystko wskazuje jednak na to, że wolny świat w porę się przebudził.

Read More